Witajcie :) Dziś mamy dla Was wyjątkową notkę, której autorką
jest tylko Julka :)
W ramach akcji Blogerzy Smakują(klik) organizowanej przez portal urodaizdrowie.pl(klik), zostałam zaproszona do degustacji dań łódzkiej restauracji
Strefa Smaków(klik).
Bar & restaurant Strefa Smaków, znajduje się w Łodzi, na
ulicy Pomorskiej 106, na parterze Green Horizon. Główną ideą lokalu jest hasło:
świeże jedzenie, w dobrej cenie. Menu w każdym tygodniu jest inne. Każdy sam
wybiera, co, i w jakiej ilości zje – płacimy wg wagi wybranego zestawu kwotę
3,59zł za 100g. Dodatkowo po godzinie 17.00 następują tak zwane Happy Hours, wtedy za porcję 100g
zapłacimy tylko 1,99zł. Lokal ma także ofertę skierowaną do studentów, po
godzinie 14, mogą oni liczyć na rabat 10% na dania i napoje.
Jednym z plusów Strefy Smaków jest to, że restauracja podaje
swoje menu na cały tydzień już w niedzielę (jest ono dostępne na stronie
internetowej oraz na profilu fb), dzięki czemu możemy zaplanować , co każdego dnia
zjemy na obiad. Ja na lunch wybrałam się w poniedziałek, więc w tym tygodniu mogłam
wybierać między:
- zupą kalafiorową
- zupą kalafiorową
- kremem z kukurydzy
- ryżem / kaszą / ziemniakami / frytkami / kluskami śląskimi
- sosem myśliwskim / sosem porowym
- łososiem
- grillowanym filetem z kurczaka
- mielonym
- shoarmą wieprzową
- warzywami gotowanymi na parze / brokułami pod beszamelem
- makaronem tajskim
- zapiekanką ziemniaczaną.
Jak widzicie wybór jest naprawdę duży. Początkowo nie mogłam
się zdecydować, co wybrać :) Dodatkowo mamy do wyboru kilka surówek z baru
sałatkowego, pieczywo i słodkie bułki (po 4zł), napoje i alkohol – duże piwo lub kieliszek wina kupicie już za 6zł. Oczywiście dostaniemy tutaj także kawę
i herbatę (w kilku rodzajach) oraz desery – wszystko po 4zł.
Na pierwszy ogień poszedł krem z kukurydzy (4zł). Jadłam już kilka takich, ale
ta zupa bardzo mnie zaskoczyła. Przy pierwszej łyżce czujemy typowy słodki
smak kukurydzy, ale przy kolejnych pojawiają się zupełnie nowe doznania
smakowe. Krem jest słodko-pikantny, z lekką nutką cytrynową. Naprawdę gorąco
polecam, wszystkim miłośnikom zup.
Drugie danie to u mnie zestaw kilku pozycji z menu, ale w
małych porcjach. Jak widzicie na zdjęciu poniżej, wybrałam: ryż, kaszę
jęczmienną, grillowany filet z kurczaka, shoarmę wieprzową, brokuły pod
beszamelem i makaron tajski. Dodatkowo z baru sałatkowego, dobrałam jeszcze
surówkę z czerwonej kapusty oraz surówkę z kiszonej kapusty. Za taki zestaw
zapłacicie 22,83zł.
No to teraz kilka słów o tym jedzeniu. Ryż był bardzo dobry,
nierozgotowany i z dodatkiem curry – co bardzo lubię. Kasza jęczmienna również
okazała się dobrym wyborem, chociaż według mnie mogłaby być odrobinę bardziej
słona, ale to już kwestia gustu.
Grillowany filet z kurczaka okazał się strzałem w
dziesiątkę. Kurczak był pikantny, soczysty i bardzo dobrze doprawiony –
przyprawy czuć w każdym kęsie. Shoarma wieprzowa była
idealna. Duży plus za to, że nie była zbyt słona, co niestety często się
zdarza.
Z dodatków moim faworytem jest zdecydowanie makaron tajski,
który okazał się po prostu rewelacyjny. Jest to „typowa” mieszanka spotykana w
kuchni azjatyckiej: makaron, pędy bambusa, marchewka, fasolka, grzyby mun.
Pycha! Na moim talerzu nie mogło zabraknąć także warzyw; brokuły pod
beszamelem, mogłyby mieć trochę więcej beszamelu, ale poza tym bez zarzutów.
Surówka z czerwonej kapusty z dodatkiem rodzynek, była smaczna, a surówka z
kapusty kiszonej smakowała jak domowa.
Gdybym miała z powyższych składników wybrać zestaw idealny,
postawiłabym na kurczaka, kaszę, makaron tajski i surówkę z czerwonej kapusty.
Na sam koniec zostawiłam najlepsze! Deser, czyli ciasto
słonecznikowe (4zł). Ciasto, które okazało się rewelacyjne!!! Składało się z
kilku warstw: biszkopt, prażony słonecznik w karmelu z delikatną nutką
alkoholu, masa śmietanowa i czekolada. Naprawdę niebo w gębie.
Podsumowując, gorąco polecam Strefę Smaków Wszystkim, którzy
w przerwie na lunch lub po pracy/zajęciach na uczelni mają ochotę na dobre jedzenie!!
Widać i czuć( ! ), że wszystkie składniki są naprawdę świeże. Podczas
komponowania własnego obiadu, możemy podglądać kucharzy przy pracy, ponieważ
sala jadalna jest otwarta na kuchnię. Obsługa jest miła i sprawna, dzięki czemu
nawet w godzinach największego ruchu usiądziecie do jedzenia w mniej niż 10
minut. Wystrój lokalu jest nowoczesny i schludny. Z głośników płynie cicha muzyka,
a na wiszących w kilku miejscach monitorach możemy zobaczyć menu na dany dzień. Podczas czekania w kolejce podpytałam kilka osób czy są tu stałymi
bywalcami i praktycznie każdy odpowiedział, że tak. Ludzie wracają tu
szczególnie na zupy i desery. Ja sama polecam Wam Strefę Smaków z ręką na
sercu i pamiętajcie – musicie koniecznie spróbować ciasta słonecznikowego :).
Fajne miejsce, choć tłoczne ;) Ale właśnie czegoś takiego brakuje mi w moim Olsztynie...
OdpowiedzUsuńWszystko pyszne. Ale ciasto słonecznikowe - po prostu wybitne! :)
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie, nie słyszałam o tym miejscu.
OdpowiedzUsuńI macie super nagłówek!! :)
Super nowy wygląd, jesienne kolory - dziewczyny jak zwykle na czasie :). Także polecam to miejsce, zarówno kiedy ktoś jest głodny i chce się tylko "bezmyślnie nażreć", jak i na powolną degustację różnych smakołyków :D.
OdpowiedzUsuń